fbpx

“Nie mogę oddychać”.
To był ostatni SMS 18-latki do rodziców.
Sprawę prowadzi kancelaria Lazer & Hudziak

Sprawę 18-letniej Poli prowadzi kancelaria Lazer & Hudziak.

– Nikt jej tam nie pomógł – mówi zrozpaczona matka 18-letniej Poli, która trafiła do szpitala w Piasecznie. Dziewczynę odesłano na leczenie i obserwację w domu, po kilku dniach, kiedy jej stan się pogorszył, pacjentka wróciła. Pomimo starań wielu lekarzy z warszawskich szpitali, 18-latki nie udało się uratować.

Pola Zaciera w tym roku miała 18 urodziny. W przyszłym miała zdawać maturę w renomowanym liceum w Warszawie. W międzyczasie interesowała się fotografią i chciała projektować wnętrza. Mieszkała z rodzicami i młodszym bratem w Piasecznie (woj. mazowieckie). Jej plany niespodziewanie przerwały niepokojące objawy. Sprawę tragedii nagłośnił reportaż “Uwaga!” TVN.

Chorą 18-letnią Polę odesłano do domu. Po dwóch dniach wróciła do szpitala. “Nie mogę oddychać”

Z ustaleń reporterów “Uwaga!” wynika, że dziewczyna dostała gorączki, która nasiliła się do 40 stopni C. Stwierdzono, że Pola ma grypę i prawdopodobnie zapalenie płuc. Lekarz internista przepisał leki i skierował chorą do szpitala, aby wykonać zdjęcie rentgenowskie. Dziewczyna trafiła do najbliższej placówki, która znajduje się w Piasecznie.

– Długo czekałyśmy na lekarza. Powiedziałam, jaka jest sytuacja i dałam mu skierowanie i zalecenia pani doktor. Stwierdził: “Wie pani, jak każdego 18-latka byśmy przyjmowali do szpitala, to by nie było miejsc”. Zapytał, kiedy były przyjęte lekarstwa. Były przyjęte około godziny wcześniej. Powiedział, że dwa-trzy dni trzeba ją obserwować i jeśli się nie poprawi, to mieliśmy wrócić – opowiada matka Poli. – Nie zmierzył jej ciśnienia, nie zbadał jej. Nic – dodaje kobieta.

Rodzice zgodnie z zaleceniami opiekowali się swoją córką, ale po dwóch dniach jej stan zaczął się pogarszać. Karetka zawiozła ją w nocy do tej samej placówki, w której była niedawno. Według relacji rodziny, kiedy bliscy Poli dzwonili do szpitala w Piasecznie, odmówiono im informacji. – Po godzinie 2:00 napisała: “Żyję niby”. O 2:59 napisała “Ale nie wiem, czy ja to przeżyję”. I ostatni SMS był o 5:57 o treści: “Nie mogę oddychać” – relacjonuje matka Poli.

Piaseczno. Pola mimo starań lekarzy zmarła. Rodzice zapowiadają sprawę w sądzie

Polę przewieziono do Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie, ze względu na brak oddziału anestezjologii i intensywnej terapii w placówce w Piasecznie. Z doniesień warszawskiego szpitala wynika, że dopiero około 7:00 rano lekarze z Piaseczna zaczęli szukać miejsca dla pacjentki w stolicy. – Przede wszystkim na tym etapie ważne było, żeby utrzymać wentylację, oddychanie i krążenie pacjentki, bo kiedy do nas przyjechała, była bliska zatrzymania krążenia i śmierci – mówi Tomasz Siegel, kierownik oddziału anestezjologii i intensywnej terapii Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie. Lekarze podkreślają, że czas był najważniejszym czynnikiem w przypadku Poli. O życie dziewczyny walczył przez kolejne osiem dni personel szpitala MSWiA w Warszawie. Pomimo starań lekarzy, Pola zmarła z powodu obrzęku mózgu. – W przypadku tej dziewczyny zastosowaliśmy maksymalne leczenie, ono co prawda poprawiło jej stan, ale nie było w stanie odwrócić szkód, które miały miejsce wcześniej – podkreśla dr Konstanty Szułdrzyński kierownik kliniki anestezjologii i intensywnej terapii Szpitala MSWiA w Warszawie.

Oprac. Izabela Alberczyk. Czytaj całość: https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,187572,29776255,18-letnia-pola-pisala-do-rodzicow-ze-szpitala-ze-nie-moze-oddychac.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta&fbclid=IwAR0noSJOlbf4VqBKHbGVf9Fj3ftZSCsBAR1mc2E3q2bfkT9NVij-EUVpbgI